Archiwum 05 października 2002


paź 05 2002 jeszcze nic nie jest wiadome...
Komentarze: 0

ehhh ciezki dzionek za mna... nie mialam sie gdzie podziac, w domu ehhh no coz jak dzieli sie pokoj ze starsza siostra to trzeba sie przyzwyczaic do ustepowania, wiec wkqrzona na maksa zmuszona bylam poddac sie bez walki i wyemigrowac z pokoju ... potem siostra dalej mnie podkurzala, az mialam tego serdecznie dosc i w pewnym momencie (gdy juz nawet nie moglismy posiedziec w pokoju brata) pojechalismy do mojego chlopaka. tam odrazu milej sie zrobilo (cale szczescie, ze on nie musi dzielic swojego pokoju z rodzenstwem) i moje skolatane nerwy uspokoily sie troche...

znow powrocil temat dzidziusia... ehhh nie moge powiedziec ze  my go planujemy, bo tak nie jest... moze chcemy ale boimy sie przed soba to przyznac (a raczej przed starymi-chyba by mnie zabili jakby sie dowiedzieli ze ja planuje dzidziusia...), postanowilismy powierzyc sprawe losowi (troszki mu jednak ja utrudniajac ;)) ). jakos jednak nie czuje sie wyznaczona osoba do roli matki... tzn wydaje mi sie (a takie przeczucia u mnie zawsze byly prawdziwe), ze pod moim serduszkiem nie rozwija sie zadne zycie (i jeszcze dluuugo nie bedzie). ale jesli plakac nie bede... (no chyba ze bede zmuszona je usunac... ale to juz inna sprawa)... dlaczego obawiam sie, ze bobasek bedzie chory? sama jestem obciazona genetyczna choroba... wiem ze moje dziecko tez bedzie ja mialo.. tylko w jak duzym stopniu to mnie najbardziej przeraza... ehhhh no coz za jakies 2 tyg powinnam miec ciote... potem sie okaze co i jak... jesli nie... to przynajmniej zdolam z moja miloscia oszczedzic troche kasy... i powoli staranie przygotujemy sie do roli rodzicow... jeszcze nic nie jest przesadzone... hieh pozdrafiam i zycze milej nocy.

listy_do_m : :
paź 05 2002 odp na komentarze
Komentarze: 2

hmmmm nie wiem co powinnam napisac...  kogo tak naprawde mozna nazwac dojrzalym do bycia ojcem\matka? stwierdzilyscie ze ja sie do tego jeszcze nie nadaje, moze to i racja... ale... ale jak okaze sie ze wynik bedzie dodatni (ze bede mamusia) to zdecyduje sie urodzic to dziecko. opieka hehehe chetnych do tego jest sporo... w jednym z komentarzy padlo pytanie czy nie boje sie tej monotonnosci zwiazanej z wychowywaniem dziecka... nie nie obawiam sie. nie wiem tylko jak to uizasadnic, to wydaje sie byc monotonne-kompiel bobaska... ale tak naprawde to jest urocze, patrzec na jego pierwszy usmiech, cierpiec z nim gdy wyrzyna mu sie zabek, czuwac nad jego spokojnym snem... to jest naprawde cudowne. zdaje sobie sprawe z tego ze moje zycie bylo by teraz tylko gonitwa po szczescie dla dziecka... czy ja bym byla na to gotowa? wydaje mi sie ze tak... bardziej obawiam sie faktu, ze bedzie ono chore... ale i na ta ewentualnosc jestesmy przygotowani.

listy_do_m : :